Cześć serdecznie. Oto WIELCE (ja wiem jak bardzo na niego czekaliście, nie musicie się okłamywać) wyczekiwany pierwszy rozdział opowiadania "Don't leave me again" (o którym więcej możecie dowiedzieć się TUTAJ), opowiadający o losach Marco i Jeana w czasach współczesnych.
/Horse
/Horse
ROZDZIAŁ 1
JEAN
- Jedną
czarną kawę – rzucił w stronę kelnerki, która mało zainteresowana zapisała jego
zamówienie w malutkim, śnieżnobiałym notesiku. Spojrzał jeszcze raz do karty,
po czym szybko dodał: - I kawałek czery pie… czer… szer… paj – jakby nie mogli
umieszczać w menu jakichś normalnych nazw ciast, jak na przykład ciasto z
jabłek i ciasto z truskawek. Ale nie, walnijmy coś, czego nawet sam Jean nie
potrafi wymówić.
- Szeri paj
– poprawiła go kelnerka z widocznym rozbawieniem. Niektórym może ów uśmiech
wydałby się uroczy, ale mamy do czynienia z trudnym przypadkiem. Mężczyzna,
biorąc to za zwykłe szydzenie, mruknął coś pod nosem i szybkim machnięciem ręki
oddał jej kartę.
- Na miejscu
– warknął, po czym młoda kobieta, na oko dwudziestoletnia, odwróciła się z głośnym
prychnięciem. Miał tylko nadzieję, że nie ma zamiaru się zemścić i wsypać mu do
kawy trutki na szczury. Kto wie, co im tam łazi na zapleczu.